Święty Jan Paweł II był "wielkim papieżem, wielkim Polakiem, wielkim polskim patriotą, ale przede wszystkim człowiekiem Kościoła i Ducha Świętego" - powiedział PAP jeden z nestorów watykanistów, korespondent hiszpańskich mediów ksiądz Antonio Pelayo w 45. rocznicę wyboru papieża Polaka. W rozmowie z PAP w Rzymie ks.
Jeśli idziecie z Chrystusem, jeśli przewodzi wam Duch Święty, to nie może być innego celu, jak dom Ojca, który jest w Niebie. Tego celu nie można stracić z oczu." 6. "Człowiek jest wielki nie przez to co posiada, lecz przez to kim jest, nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi. "7. "Obyście zawsze umieli patrzeć
Jan Paweł II został papieżem 16 października 1978 roku. bo człowiek nie może dla człowieka być towarem - Homilia dla świata pracy, Gdańsk, 1987 r. Człowiek jest powołany do
Karol Wojtyła, późniejszy papież Jan Paweł II urodził się 18 V 1920 roku w Wadowicach. Mieszkał tam wraz z rodzicami i starszym bratem. Jako nastolatek był grzecznym chłopcem i najlepszym uczniem.
63 ciekawostki o Janie Pawle II. Karol Józef Wojtyła, późniejszy Jan Paweł II, był polskim duchownym, biskupem pomocniczym krakowskim, arcybiskupem metropolitą krakowskim, kardynałem, zastępcą Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, 264 papieżem i 6 Suwerenem Państwa Watykańskiego, kawalerem Orderu Orła Białego.
Vay Tiền Nhanh Ggads. Jan Paweł II był rzecznikiem i piewcą kultury, która pokazuje wielkość człowieka i podnosi do Boga – uważa ks. prof. Andrzej Szostek, uczeń Karola Wojtyły i jego następca na katedrze etyki Jan Paweł II był Wielkim Papieżem, ale za co konkretnie go cenimy? Ks. prof. Andrzej Szostek, filozof, były rektor KUL: Różni ludzie cenią go za różne rzeczy. Najbardziej za to, że był na ludzi otwarty, a oni byli przekonani, że naprawdę ich kochał miłością niesentymentalną. Potrafił stawiać wymagania i to bardzo wysokie. Płynęły one z jego wiary w Boga i troski o to, aby człowiek nie zatracił swego jedynego życia, jakie zostało mu dane. Kochają go również za to, że nie bał się ludzi. Pamiętamy ciągnące się w nieskończoność audiencje ogólne, audiencje prywatne po Mszach św. oraz spotkania podczas pielgrzymek na całym świecie. Także i to, że podczas posiłków nigdy nie był sam i zawsze miał jakichś gości. Podobnie spotkania z młodzieżą. Pamiętajmy, że młodzież jest szczególnie wyczulona na wszelki fałsz. Wiemy też, że politycy chcąc sobie „kupić” młodzież, studiują jakieś gesty, albo używają słów zachęty, aby zaskarbić sobie jej życzliwość. Papież nigdy tego nie robił, a u młodych ludzi miał wielki prestiż. Nie pomniejszając swoich wymagań, po prostu ich lubił, chętnie się z nimi spotykał, czasami się podroczył i pożartował. Powinniśmy go cenić przede wszystkim za nauczanie jakie po sobie pozostawił, a z tym nie jest chyba najlepiej? – Są też tacy, którzy cenią Jana Pawła II za jego słowa, którymi dzielił się z nami w swoich encyklikach, podczas pielgrzymek i w innych dokumentach. Raczej bardziej cieszymy się niż go słuchamy. Nadszedł czas, aby przy okazji beatyfikacji i po niej jeszcze raz do tych tekstów sięgnąć i wydobyć z nich to, co najważniejsze. Jak na nasze możliwości papież Wojtyła zbyt szybko żył i nauczał. Nie nadążaliśmy za nim i nie przemyśleliśmy do końca jego nauczania. Przede wszystkim był świętym. Żył Panem Bogiem i to Jemu oddał całe swoje życie i posługę. Ta jego determinacja i głębia oddania Panu Bogu ma decydujący wpływ na to, z jakim szacunkiem odnosimy się do nadążamy za recepcją myśli Jana Pawła II, często z braku czasu, czy lenistwa. Chyba zbyt mało wiemy o papieżu Wojtyle filozofie, teologu, myślicielu. – W prostych słowach trudno przedstawić np. poglądy filozoficzne Jana Pawła II. Z nimi wiąże się wiele anegdot. Kiedy Wojtyła był kardynałem to powiedział jednemu z księży, że za swoje złośliwości będzie w Czyśćcu cierpiał. Ksiądz odpowiedział mu, że nawet wie jaką pokutę dostanie: będzie musiał czytać „Osobę i czyn”. Taka już była sława tego najważniejszego dzieła filozoficznego Karola Wojtyły. Co w niej jest najważniejsze? – Dwie rzeczy są ważne. Jedna to jego koncepcja wolności, którą nazywa „transcendencją osoby w czynie”. A druga to zarys tzw. „teorii uczestnictwa”. W sprawie wolności papież kładzie nacisk na to, że najbardziej newralgicznym momentem tej wolności nie jest możliwość wyboru naszych różnych zachowań, dóbr zewnętrznych, które możemy nabyć, lecz wolność to kształtowanie siebie samego poprzez te wybory. Jeśli mówimy o kształtowaniu siebie samego to Wojtyła nazywa to „transcendencją osoby w czynie”. „Transcedo” znaczy „przekraczam”. Znaczy to, że człowiek jest zdolny przekraczać sam siebie, sam siebie posiadać i o sobie stanowić. To jest „pionowa struktura wolności”, w której ja jestem panem samego siebie, a wybierając coś staję lepszy, gorszy, mniej czy bardziej dojrzały. Ostatecznie wolność jest po to, aby siebie dać drugiej osobie. Wielkość człowieka polega na tym, że staje się bardziej sobą w darze. Tak jak sam istnieje z daru, tak sam siebie spełnia w darze dla drugiej umiłowanej wolności wiąże się z zarysem teorii uczestnictwa… – Uczestnictwo ma różne wymiary. Wojtyła rozwijał swoją koncepcję w związku z rozważaniami nad ustrojem społecznym. Mówił o postawach indywidualistycznych i antyindywidualistycznych. Należy zwrócić uwagę, że pisał i mówił językiem, jakim dało się w latach 60. XX w. mówić. Wskazywał jak niebezpieczna jest sytuacja, gdy w państwie nie mogą działać partie opozycyjne i jak to szkodzi całemu społeczeństwu. Dla niego wymiar uczestnictwa jest osadzony w wymiarze bliźniego. O tym pisze w „Osobie i czynie” i rozwija w dalszych swoich publikacjach, zwłaszcza w artykule „Osoba, podmiot i wspólnota”. Według Wojtyły osadzenie w wymiarze „bliźni” nie oznacza zdobywania jakichś dóbr na tej ziemi. Choć jest ich na świecie tak wiele, to nigdy nie zaspokoją one naszych apetytów. Jeśli uznam, że najważniejszym dobrem jest dobro konsumpcyjne, to drugi człowiek staje się dla mnie rywalem, przeszkodą w jego zdobyciu. Wojtyła mówi natomiast, że największym skarbem człowieka jest jego bliźni. I wtedy ukazuje się właściwy wymiar uczestnictwa. Wskazuje na personalistyczne aspekty czynu, który odnosi się do innych osób, a kulminacyjnym aktem odniesienia do bliźniego jest dar miłości z siebie samego. To jest największa inwestycja naszej wolności. Nikt nie jest do tego zmuszony, ale poprzez dar z siebie samego człowiek staje się i spełnia jako osoba. Kolejne ważne tematy filozoficzne Wojtyły to miłość, małżeństwo, rodzina… – Mówiąc o tych zagadnieniach powinniśmy zestawić ze sobą trzy jego dzieła: „Miłość i odpowiedzialność”, „Osoba i czyn” oraz cykl katechez „Mężczyzną i niewiastą stworzył ich”. Wojtyłę przede wszystkim fascynował człowiek i jego spełnianie się poprzez miłość, której szczególnym wyrazem jest miłość oblubieńcza. Swoją filozoficzną drogę rozpoczął od rozważań nad miłością międzyosobową, aby później sięgnąć do fundamentów antropologicznych w studium „Osoba i czyn” i dalej, aby w „Mężczyzną i niewiastą stworzył ich” pokazać całą pełnię człowieka w perspektywie teologicznej. Swoje poglądy określał mianem antropologii integralnej. Wojtyła przede wszystkim podkreśla, że miłość wyklucza użycie i instrumentalne traktowanie człowieka, co jest zgodne z normą personalistyczną. Wyklucza ona sprowadzanie człowieka do roli instrumentu i rozumie go jako osobę, której należna jest miłość. Odnosi się ona nie tylko do relacji małżeńskich, ale wszelkich relacji międzyludzkich: aktu małżeńskiego, relacji przyjacielskich, rodzicielskich, odniesienia mistrza do ucznia. Miłość oblubieńcza najlepiej rozświetla relacje międzyludzkie. Wojtyła pokazuje, że jest ona szczególnie kolorowa, piękna i głęboka, ale też szczególnie wymagająca. W kontekście rozważań nad miłością rewolucyjne wydają się jego poglądy na temat ludzkiej seksualności. – Warto zwrócić uwagę, że „Miłość i odpowiedzialność” została przetłumaczona na francuski, włoski, hiszpański jeszcze zanim kard. Wojtyła został papieżem. Już wtedy zauważono w jego poglądach pewien rys rewolucyjności. Utrwaliło się pewne, oficjalnie przez Kościół nie głoszone przekonanie, że głównym celem małżeństwa jest prokreacja i tylko wówczas akt seksualny jest dopuszczalny. Jeśli nie ma tej perspektywy, to należy chwalić małżonków za abstynencję seksualną i propagować tzw. „białe małżeństwa”. Za takim przekonaniem stało trochę manichejskie podejrzenie, że akt seksualny zawsze ma w sobie coś z grzeszności, ponieważ jest w nim jakieś emocjonalne uniesienie i człowiek przestaje być panem siebie. Dla Wojtyły akt małżeński jest przede wszystkim aktem okazywanej sobie wzajemnie miłości. Jest on cenny, ważny, dobry oraz godny moralnej aprobaty. Pokazuje on z jednej strony, że naturalnym owocem miłości oblubieńczej małżonków jest dziecko poczęte w akcie seksualnym, a z drugiej, że nie tylko perspektywa poczęcia dziecka usprawiedliwia akt seksualny. Akt seksualny w małżeństwie jest sam przez się dobry i trzeba dobrze zrozumieć jego naturę. Równocześnie Wojtyła przestrzega przed traktowaniem aktu seksualnego w kontekście użycia, gdyż wtedy zostaje złamany fundament miłości. Podkreśla z całą mocą, że z powodu popędu płciowego miłość oblubieńcza jest szczególnie narażona na pójście w kierunku użycia. To personalistyczne podejście do seksualnego aktu małżeńskiego było wtedy, na początku lat 60., także dla mentalności katolickiej, wielką nowością i dlatego m. in. książkę Wojtyły wydano w kilku językach. Walorem tego studium jest także to, że temat został postawiony w sposób zasadniczy i pisze także o formie miłość wiążącej się z celibatem. – W „Miłości i odpowiedzialności” jest też paragraf odnoszący się do formy miłości wiążącej się z celibatem, z bezżennością dla Królestwa Niebieskiego. Ta forma ma także wymiar miłości oblubieńczej, którą osoby duchowne ofiarowują Bogu. Ponadto Wojtyła podkreśla w swoim dziele, że każdy człowiek musi znaleźć jakąś formę miłości oblubieńczej. Nawet ci, którzy nie będąc księżmi i zakonnicami, osoby samotne, muszą odnaleźć jakąś formę daru z siebie jeśli ma być spełnione życie osobowe. Przypomnijmy, że refleksje te wypływały z praktyki duszpasterskiej Wojtyły… – We wstępie do „Miłości i odpowiedzialności” wprost to wyznaje, że jego przemyślenia wypływają z doświadczeń w konfesjonale, z kontaktu z młodymi ludźmi, którzy chętnie mówią o problemach związanych z miłością i przygotowaniem się do małżeństwa. Wojtyła głęboko uczestniczył w ludzkich dramatach i przeżyciach. Na ile papiestwo zmieniło kard. Wojtyłę? – W przypadku każdego człowieka zmiana publicznej funkcji w jakimś stopniu go zmienia. Ale musimy też strzec się pewnych skrajności. Jedna z nich polega na tym, że papież zasiadając na tronie św. Piotra staje się nowym człowiekiem i to, co mówił dotychczas, jest nieważne. Druga skrajność polega na tym, że nie mówi on nic nowego w stosunku do tego, co głosił wcześniej. Ani jedno ani drugie nie jest prawdą, dlatego, że Wojtyła potrafił się uczyć. Cały czas się rozwijał i w relacji do Boga, i w duszpasterstwie i pracy intelektualnej. Ponadto cały czas chciał mieć koło siebie swoich bliskich współpracowników. Ks. prof. Tadeusz Styczeń, który był jego szczególnie umiłowanym uczniem i współpracownikiem przed 16 października 1978 r., do śmierci był jego przyjacielem. Co kard. Wojtyła wnosi do papiestwa? – Zaczynając od pierwszej encykliki wnosi fascynację człowiekiem. W tej pierwszej encyklice uważanej za programową „Redemptor hominis” papież nadaje nowy tytuł Chrystusowi. Utrwalił się w teologii tytuł „redemptor generis humani” – odkupiciel rodzaju ludzkiego, „redemptor mundi” – „odkupiciel świata”. Papież pisze natomiast „redemptor hominis” – odkupiciel człowieka. Nie dziwi zatem, że w tej encyklice znalazły się często później cytowane słowa: „Człowiek jest drogą Kościoła”. W niej na wzór dokumentów II Soboru Watykańskiego, zwłaszcza „Gaudium et spes”, maluje panoramę świata ludzkiego, zwłaszcza z jego nadziejami i zagrożeniami. Wnosi fascynację człowiekiem, którego chce w sposób szczególnie polecić Panu Bogu i go do Boga pociągnąć. Ponadto wnosi do papiestwa także fascynację Bogiem w Jego tajemnicy miłosierdzia. Przekonanie, że Bóg pociąga człowieka swoim miłosierdziem, jest jego ideą duszpasterską i teologiczną. Wyniósł ją z okresu przedpapieskiego i nadał jej szczególny blask, czego dowodem jest przejmująca encyklika „Dives in misericordia” – „Bogaty w Miłosierdziu”.Na co kładł szczególny nacisk jako papież? – Zostając biskupem świata zwrócił baczniejszą uwagę na etykę społeczną. Będąc papieżem zaczął odwiedzać różne kraje i zauważył, że niektóre z nich należą już nie do tzw. trzeciego świata, lecz nawet do czwartego. Bogaci stają się coraz bogatsi, a biedni coraz biedniejsi i jest ich coraz więcej. Jak zobaczył, że ubóstwo radykalizuje konflikty społeczne to coraz bardziej interesował się etyką społeczną. Dlatego powstały encykliki „Laborem Exercens”, „Sollicitudo rei socialis”, „Centesimus annus”. Encykliki te i inne dokumenty dotyczące społecznej nauki Kościoła, pokazują, jak bardzo sprawy te leżały mu na sercu. Papież do etyki społecznej nawiązuje także w encyklice o Bożym Miłosierdziu i podkreśla, że także ono leży u podstaw służby społecznej człowieka. Nie można wszystkiego sprowadzać do systemów ekonomicznych i społecznych, lecz gdzieś u podstaw musimy umieścić serce człowieka wrażliwe na ludzką biedę. Jednym z głównych rysów jego pontyfikatu jest wołanie o reakcję na ludzką biedę i nieszczęścia. Pisząc o sprawach społecznych papież dyskutuje także z marksizmem… – Już w „Osobie i czynie” pojawia się kategoria „alienacji”, która polega na tym, że wytwór człowieka zdobywa nad nim władzę. Dla Marksa jednym z fundamentalnych pojęć była alienacja ekonomiczna polegająca na tym, że człowiek stworzył pewien niesprawiedliwy system społeczno-ekonomiczny, który nad nim panuje. W „Osobie i czynie” Wojtyła nawiązuje do problemu alienacji i pisze, że Marks nie sięgnął dostatecznie głęboko pisząc o alienacji. Przyznaje, że na świecie panują krzywdzące człowieka stosunki ekonomiczne powodujące niesprawiedliwość społeczną i nie można wobec nich pozostać obojętnym. Ale jego zdaniem zmiana tych stosunków nie wystarczy, gdyż trzeba jeszcze zmienić ludzkie serce, sięgnąć do wymiaru „bliźniego” i na nim oprzeć problematykę alienacji. Jako papież uznał tę problematykę za na tyle ważną, że przeniósł ją na teren światowy. Już po upadku komunizmu w 1989 r. papież w encyklice „Centesimus annus” powraca do problemu alienacji i powiada, że to, co zaproponował Marks jest – jak powiedział Leon XIII – lekarstwem gorszym od choroby. Jan Paweł II podkreśla w niej, że lekarstwa już nie ma, ale choroba pozostała i alienacja jest cały czas problemem. Podkreśla w niej, że system społeczno-ekonomiczny oparty na zasadzie traktowania innych jako rywali, konkurentów w dostępie do różnych dóbr, musi rodzić Paweł II był przenikliwym analitykiem, a nawet krytykiem współczesnej kultury. Czego ona głównie dotyczyła? – Nie wiem, czy był krytykiem. Raczej nie był recenzentem, gdyż śledził życie kulturalne i cieszył się z tego, co się dzieje w kulturze. Lubił spotykać się z ludźmi kultury, interesował się muzyką i literaturą. Nie tylko ją czytał, ale sam tworzył nawet gdy był papieżem, czego dowodem jest „Tryptyk Rzymski”. Nie mógł sobie odmówić przyjemności tworzenia poezji. Miał świadomość, że nie można poprzestać na krytyce, wybrzydzaniu i dystansowaniu się od wielu rzeczy, które dzieją się na świecie. Był przekonany, że lepiej pokazywać dobro i samemu je prezentować. W „Tryptyku Rzymskim” Jan Paweł II pokazał że kultura tworzy się w ciszy, zatopieniu się w Bogu i dotyczy też spraw wielkich. Nie jest to krytyka, ale sygnał, aby zobaczyć, jak bardzo we współczesnym świecie potaniało słowo. On, który zawsze tyle działał, zawsze wiele czasu poświęcał na modlitwę i kontemplację, pokazuje w swych utworach, że na tym gruncie rodzą się rzeczy piękne i wielkie. Jednym z atutów globalizacji jest łatwość komunikacji i wypowiadania słów, ale z drugiej strony słowo staje się zbyt lekkie i płaskie. Warto w tym kontekście zobaczyć jak skrupulatnie przygotowywał przemówienia przed pielgrzymkami, czy encykliki. Każde słowo jest w nich gruntownie przemyślane. Dlatego trzeba je czytać w ciszy. Tym bardziej, że obecnie przyzwyczailiśmy się do lekkostrawnych komunikatów, a nie do medytacji. Nie jako krytyk, ale własnym przykładem Jan Paweł II dystansuje się od kultury pozornej. Jan Paweł II doskonale znał wartość słowa jeszcze z czasów działalności teatralnej. – Gdy był jeszcze sprawny fizycznie fantastycznie umiał podawać słowo. Darzył słowo wielkim szacunkiem i nie była to kwestia taniego teatralnego gestu. Mówiący musi być tak przeźroczysty w głoszeniu słowa, aby ono wybrzmiało w całej swej głębi i majestacie. I on tak właśnie robił. Chciał, aby kultura wznosiła człowieka na wyżyny. Jedną z naszych pokus jest odbrązawianie i obalanie przyjętych autorytetów. Jan Paweł to dostrzegał. Oczywiście, można niszczyć autorytety. Szczególnie robią to ci, którzy poprzez wywołanie skandalu chcą szybko zdobyć popularność. Ale pamiętajmy, że nie jest to droga prowadząca w głąb i pozwalająca na wzrost kultury. Przypomnijmy poetycką medytację papieża Wojtyły na temat piękna Kaplicy Sykstyńskiej w „Tryptyku Rzymskim”. Widziałem jego rękopis. Został on napisany niemal bez poprawek. Papieżowi chodziło o ukazanie całego piękna, które raduje serce człowieka i unosi ku Bogu. Szczególnie dbał o wartość drogocennego słowa zrodzonego w ciszy i bólach. Był rzecznikiem i piewcą kultury, która pokazuje wielkość człowieka i podnosi do Boga. Oczywiście nie zapominajmy, że papież był świadom ciemnych stron naszej kultury, ale dopominał się przede wszystkim o przywrócenie jej właściwych o papieżu filozofie i teoretyku. Ale był on personalistą praktykującym, czego nie raz chyba Ksiądz Profesor był świadkiem. – Bycie świadkiem jest zawsze kłopotliwe, gdyż można zostać posądzonym o niedyskrecję, albo o samochwalstwo. Pamiętam pierwsze seminarium z moim udziałem, które odbyło się w Krakowie. Jeździliśmy do kard. Wojtyły za jego pieniądze. Gdy został biskupem, nie pobierał już pensji na KUL-u. Jego pobory były rozdzielane na stypendia dla studentów. A pensje z okresu wakacyjnego były przeznaczane na nasze przyjazdy do Krakowa. Seminaria trwały od godz. 16 do późnego wieczora. Pamiętam jak dziś, gdy w trakcie seminarium zabrałem głos. Kard. Wojtyła w tym czasie pisał jakieś listy. W pewnym momencie podniósł na mnie wzrok i ja zamilkłem. Zrobiło mi się nagle wstyd, gdyż w tych oczach i spojrzeniu była taka uwaga i skupienie. Pomyślałem sobie, że na takie skupienie trzeba sobie zasłużyć. Miałem poczucie małości tego, co mówię w stosunku do jego skupionej uwagi. Od tego czasu starałem się, aby słowa przeze mnie wypowiadane były godne tej jego pilnej uwagi. Miał też niezwykłą pamięć do ludzi. – Kiedyś pani profesor Maria Braun–Gałkowska z KUL powiedziała, że spotykamy się i mamy zazwyczaj dla siebie 10 minut. Narzekamy, że niewiele rozmawiamy ze sobą i podała przykład Jana Pawła II mówiąc: „W rozmowie on ma dla ciebie 2 minuty, ale te 2 minuty są tylko dla ciebie i cały świat dla niego nie istnieje”. Pamiętam też wydarzenie związane z moją pracą doktorską. Kard. Wojtyła był jej recenzentem. W międzyczasie został papieżem i już nie mógł zajmować się moją pracą. Ale wcześniej przeczytał ją i napisał do mnie list z uwagami na jej temat. Później dowiedziałem się, że on wysłał kopię tego listu do dziekana i poprosił, aby przyjąć go, jako podstawę do recenzji mojej pracy. Zrobił to sam. Pomyślałem sobie wtedy, czy naprawdę nie miał ważniejszych zajęć, gdy jechał do Rzymu na konklawe. Świadczyło to o tym, jak szacunek dla drugiego człowieka zobowiązywał go do wypełniania zadań wobec drugiej osoby. Ksiądz profesor był świadkiem przyjaźni papieża z ks. prof. Styczniem… – Ja spędziłem z Janem Pawłem II tylko raz Boże Narodzenie. Ks. Styczeń był co roku w Watykanie w czasie świąt Bożego Narodzenia, Wielkanocy i spędzał z papieżem każde wakacje. Wielu ludzi w Polsce tego mu zazdrościło. Ich zazdrość nie brała jednak pod uwagę tego, ile się on w Watykanie przy papieżu napracował. Jan Paweł II przy całej swojej dobroci i przyjaźni nigdy nie zostawiał człowieka bez pracy. Jan Paweł II oczekiwał od zaufanej osoby wierności. Nie lubił zmieniać swoich najbliższych współpracowników. Dowodem na to jest kard. Dziwisz. Gdy jako arcybiskup wybrał go na sekretarza, to on pozostał z nim aż do śmierci. Również siostry sercanki, które usługiwały mu w Krakowie później wziął do Rzymu, aby u niego pracowały. Pamiętam jedną z sytuacji podczas mojego pobytu w Watykanie na Boże Narodzenie. Uczestniczyliśmy razem z ks. Styczniem w papieskiej Pasterce i Mszy św. w uroczystość Bożego Narodzenia, która wypadła tamtego roku w sobotę. Następnego dnia przypadała Niedziela Świętej Rodziny i papież odprawiał Mszę św. w Bazylice św. Piotra. Ks. Styczeń nie mógł w niej uczestniczyć. Wieczorem byliśmy na kolacji i wspólnym kolędowaniu. Wtedy papież zwraca się do ks. Stycznia: „Tadziu, ale ja dzisiaj ciebie nie widziałem na Mszy św.” Kiedy to usłyszałem, to mnie zamurowało. Wiadomo, że bazylika nie jest małym kościółkiem, a ks. Styczeń nie był dwumetrowym koszykarzem, którego można dostrzec z daleka. Pomyślałem sobie, czy Jan Paweł II jest aż tak spostrzegawczy? Nie o to jednak chodziło. Jan Paweł II zawsze potrzebował koło siebie bliskich sobie osób. Oczekiwał wsparcia i ludzie to czuli. Dlatego ks. Styczeń, gdy dostał od papieża jakieś zadanie to wiedział, że nic nie jest od tego ważniejsze. Robił co mógł, aby mu jak najlepiej pomóc. Tak samo postępował ks. Dziwisz. Doskonale wiedział, że papież na nim polega i wykonywał swą pracę z wielkim oddaniem. Trzeba też zaznaczyć, że Jan Paweł II jeśli zwracał się o pomoc, to nie miało to nic wspólnego z rozkazem. Czy ks. prof. Styczeń opowiadał o jakiś wyjątkowych sytuacjach z udziałem papieża?– Nie zwierzał się. Był bardzo dyskretny. Ja też nigdy go o to nie pytałem. Zawsze uderzała mnie pobożność papieża. Pamiętam doskonale pewne zdarzenie z Castel Gandolfo. Zbliża się piątkowe popołudnie. Jesteśmy w kuchni letniej rezydencji papieża i rozmawiamy z pracującymi tam siostrami. Nagle spojrzałem przez uchylone drzwi na korytarz, a tam Jan Paweł II sam odprawia Drogę Krzyżową. Spojrzałem na zegarek, była godz. 15. Trochę się nawet zawstydziłem, że nie towarzyszymy papieżowi. Jednak papież nigdy nikogo nie upomniał. Nie miał żalu, że się z nim nie modliliśmy. Jan Paweł II po prostu żył Bogiem i nie był człowiekiem pobożnym na pokaz. Co najbardziej z wielu spotkań z Janem Pawłem II utkwiło najbardziej w pamięci i sercu Księdza Profesora? – Najbardziej utkwiły mi w pamięci Msze św. z jego udziałem. Jestem księdzem i wiem jak nie raz niszczy nas rutyna, pośpiech czy brak koncentracji przy odprawianiu Eucharystii. Wiele razy miałem okazję odprawiać Mszę św. z Ojcem Świętym i zawsze miałem to poczucie, że w jej trakcie wchodzi on w szczególną, głęboką relację z Bogiem. Eucharystia była najważniejszym wymiarem jego życia. Wśród wielu zdjęć z papieżem mam dwa zrobione tego samego dnia. Jedno po porannej Mszy św., a drugie po kapitule generalnej księży marianów, kiedy zostaliśmy podjęci przez Ojca Świętego. Trzeba zobaczyć na nich dwie twarze papieża, po Mszy św. i na spotkaniu. To są dwa różne oblicza. Po Mszy św. widzimy, że jeszcze przebywa w najważniejszym dla niego wymiarze Tajemnicy Eucharystii, a na drugim jest już rozluźniony i oddany rozmowie. Nie bez powodu jego ostatnia encyklika dotyczy właśnie Eucharystii. Jest ona testamentem jego kapłaństwa. Nie obawia się Ksiądz Profesor manipulacji ideologicznych i politycznych osobą Jana Pawła II? – Manipulacje polityczne i ideologiczne osobą Jana Pawła II były, są i będą. Musimy starać się temu nie ulegać oraz piętnować tam, gdzie się to zdarzy. Ale z drugiej strony jego wielkość przerasta tego rodzaju machlojki. Trudno nam będzie się przed tym uchronić. Będzie to taka brudna piana, którą trzeba będzie co raz zmywać, żeby z powrotem powracać do osoby Jana Pawła II. Z czasem na pewno te manipulacje się uspokoją. Jakie znaczenie powinna mieć beatyfikacja Jana Pawła II dla Polaków, Kościoła? – Osobiście bardzo się ciszę z beatyfikacji. Mam nadzieję, że będzie ona kolejną okazją do pogłębienia naszej chrześcijańskiej postawy. Nie myślę w tym kontekście o toczących się w naszym kraju pyskówkach, gdyż są one czymś zewnętrznym i ulotnym. Wobec sporów, które i tak się muszą toczyć, gdyż na tym polega życie społeczne, pragnąłbym, abyśmy dostrzegli, że drugi człowiek to jest nade wszystko naszym bliźnim. Obyśmy nie zatracili fundamentalnej solidarności międzyludzkiej. Pamiętajmy, że jesteśmy dziećmi tego samego Boga. Będzie to okazja, aby powrócić do spojrzenia na Boga i człowieka – takiego jakie starał się nam przekazać Jan Paweł II. Rozmawiał Krzysztof TomasikDrogi Czytelniku,cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie! Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz prosimy Cię o wsparcie portalu za pośrednictwem serwisu Patronite. Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Niektórych jego wypowiedzi nie rozumiałem, ale dla mnie to jest najwybitniejsza polska postać XX wieku. Będę papistą aż do grobu – mówił podczas poniedziałkowej debaty Adam Michnik. – Papież Wojtyła był przywódcą w wymiarze duchowym, natomiast popełniał błędy w zarządzaniu – powiedział Zbigniew Nosowski. „Burzyć mury” – pod takim tytułem w poniedziałek odbyła się debata w Centrum Myśli Jana Pawła II na temat przywództwa Jana Pawła II. Wzięli w niej udział: były rektor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego ks. prof. Andrzej Szostek oraz redaktorzy naczelni kwartalnika „Więź” Zbigniew Nosowski i „Gazety Wyborczej” Adam Michnik. Dyskutowali o tym, jakim przywódcą był papież Wojtyła, jakie są jego zasługi, a jakie popełnił błędy. Burzący mury Ks. Szostek stwierdził, że Jan Paweł II jako przywódca burzył mury między wyznawcami różnych religii, przede wszystkim między chrześcijanami a Żydami. Przypomniał też jego inicjatywę z okazji jubileuszowego roku 2000, kiedy to w imieniu Kościoła katolickiego przeprosił za grzechy popełniane w imieniu Kościoła. Zdaniem etyka Jan Paweł II był „burzącym mury nienawiści, wrogości, które zakorzenione były w ludzkich sercach”. Adam Michnik zauważył, że jeśli wypowiedzi doktrynalne papieża były „twarde”, to cały jego „język ciała” pokazywał otwartość na świat. Naczelny „Wyborczej” także odniósł się do hasła debaty „Burzyć mury”, zwracając uwagę, że owo burzenie murów przejawiało się u Jana Pawła II najpierw w szukaniu porozumienia z komunistami, później w otwarciu na świat niekatolicki i burzeniu murów międzypokoleniowych. Natomiast Zbigniew Nosowski określił przywództwo papieża z Polski jako budowanie katolicyzmu „i – i”, czyli łączenie, a nie katolicyzmu „albo – albo”. Przypomniał swoje wrażenia z pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski w 1979 roku, gdy to papież zwrócił się do młodzieży zgromadzonej pod kościołem św. Anny w Warszawie z pytaniem, jaką miarą mierzyć człowieka i odpowiedział: „człowieka trzeba mierzyć miarą serca”. – Zrozumiałem wtedy, jako młody człowiek, który miał jakieś ambicje intelektualne, że do intelektu trzeba dołożyć miarę serca – wyznał naczelny „Więzi” i dodał, że właśnie z tej papieskiej wskazówki wyrosło potem jedno z jego życiowych zaangażowań: bliskość z osobami z niepełnosprawnością intelektualną. Wielki mimo potknięć Nawiązując do tematu przywództwa Adam Michnik mówił, że Jan Paweł II potrafił natchnąć ludzi jego pokolenia przekonaniem, że życie ma sens, jeśli się je rozumnie prowadzi. Polska według publicysty była po 1968 roku „Polską bezdomną”, nie miała swojego gospodarza. – Oczywiście był kard. Wyszyński, ale wybrany na papieża Wojtyła stał się symbolem, wokół którego Polacy się mogli skupiać i identyfikować – powiedział. – Nie da się zrozumieć Jana Pawła II bez świadomości, że był mistykiem. Miał przekonanie mistyczne, że od Polski zaczął się koniec komunizmu – mówił Michnik. Papież według niego był bardzo sceptycznie nastawiony do Europy Zachodniej, miał wizję, że od Polski zacznie się reewangelizacja Europy. Tę wizję papież zweryfikował podczas pierwszej pielgrzymki do wolnej Polski w 1991 roku – opowiadał naczelny „Wyborczej” – gdy zobaczył wspólnotę, która jest popękana, która wcale nie chce się reewangelizować. – Wtedy przybrał bardzo ostry język, który był w niektórych momentach językiem wykluczającym, np. gdy mówił o ludziach o innej orientacji seksualnej. Czasem też słowa papieża były odbierane jako nietakt, gdy na biednej Białostocczyźnie powiedział, że trzeba bardziej być niż mieć – przypomniał Michnik. Jednak mimo tych potknięć „Jan Paweł II to nie był przywódca, to był meta-przywódca, on był ponad, i tak trzeba rozumieć jego niektóre wypowiedzi, które dla wielu były niezrozumiałe, także dla mnie. To co można było odczytywać na planie bieżącym, co wielu z nas, także mnie, wydawało się nietrafne, to jednak jak się patrzy z perspektywy, poza właśnie tym fragmentem o LGBT – choć oczywiście on nie użył wtedy tego sformułowania – to było przypomnienie Dekalogu. A Dekalog trzeba przypominać, bo nic mądrzejszego nie dostali ludzie od losu. Więc na niższym planie można pomyśleć, że to była pomyłka, ale na wyższym to pewna konsekwencja troski o kondycję ludzką. W tym sensie był bardziej przywódcą typu Martin Luther King niż powiedzmy Pius XII” – konkludował. – Zastanawiałem się wielokrotnie, jak by się dziś zachował Jan Paweł II. Myślę że w fundamentalnych sprawach postąpiłby jak Franciszek, ale nie popełniałby jego gaf, miał genialne wyczucie języka – dodał. Naczelny „Wyborczej” podkreślił, że choć Wojtyła był polskim kapłanem, filozofem, mistykiem, „w pewnym sensie mesjanistą”, to „nigdzie w jego dokumentach nie znajdzie się śladu nacjonalizmu, ani przecinka! W żadnym okresie jego życia. On był z tego wyzwolony”. – Dla mnie to jest najwybitniejsza polska postać XX wieku i to jest ostatni polski romantyk w najszlachetniejszym znaczeniu tego słowa. Dlatego będę papistą aż do grobu – zaznaczył Adam Michnik. Z kolei ks. Szostek mówił, że „trzeba odróżnić przywództwo w sensie administracyjnym od misji przywódcy: gdy mówimy o przywódcy, to mówimy o kimś, kto porywa serca, a nie tylko prowadzi i administruje”. – Niewątpliwie Jan Paweł II porywał serca, porywał tłumy, ale nie porywał ich dla siebie, dla własnej chwały, lecz dla Chrystusa, dlatego można go nazwać dobrym przywódcą – zaznaczył etyk, uzupełniając, że „dobrym przywódcą jest ten, który zabiega o dobro wspólne”. Zbigniew Nosowski powiedział, że papież Wojtyła był przywódcą w wymiarze duchowym, natomiast na pewno jako przywódca w wymiarze administracyjnym popełniał błędy w zarządzaniu. Prelegent przyznał: – Nauczony myślenia – również przez papieża – w kategoriach „i – i”, powiedziałbym, że Jan Paweł II był i wielki, i święty, i omylny. Naczelny „Więzi” odniósł się do zarzutów, które są obecnie stawiane papieżowi Polakowi, jak brak interwencji w sprawie afer seksualnych związanych z założycielem Legionistów Chrystusa – Marcialem Macielem Degollado. Jego zdaniem, Jan Paweł II popełniał błąd podobnie jak wielu ludzi świętych, którzy uważają, że do zarządzania wystarczy zarządzanie przez przykład. – To jest błędne założenie, które opiera się na przekonaniu o dobrej naturze ludzkiej – wyjaśnił Zbigniew Nosowski, a Adam Michnik wtrącił: – Nie wierzę w to, że Jan Paweł II świadomie zamiatał pod dywan uczynki przestępcy. Papież był dobrym człowiekiem i wstyd było przy nim zachowywać się nieprzyzwoicie. Odnosząc się zarzutów stawianych Janowi Pawłowi II, ks. Szostek przypomniał, że wiedza na temat nadużyć seksualnych rośnie, a wraz z nią wzrasta świadomość zła, dziś jest inna niż była 20 czy 30 lat temu. – Myślę, że papież przy całej swojej dobrej woli i świętości nie doceniał jak należy informacji, które mogły do niego dochodzić. Być może wtedy wiedza na ten temat była za mała, papież nie reagował tak stanowczo i zdecydowanie, jak potem zaczął reagować Benedykt XVI – tłumaczył. Potrzebujemy świadków Na pytanie prowadzącej dyskusję Dominiki Żukowskiej-Gardzińskiej, jakich przywódców potrzebuje współczesny świat, Zbigniew Nosowski odpowiedział, że dziś potrzeba przede wszystkim nie nauczycieli, a świadków. Natomiast Adam Michnik rozszerzył to pytanie i mówił o chrześcijaństwie. – Potrzebujemy w świecie chrześcijaństwa będącego powietrzem, którym oddychają wszyscy – podkreślił. Przypomniał postać Jacka Kuronia, który miał formułę „chrześcijaństwa niewierzących”. Michnik opowiedział, że ksiądz Jan Zieja, który przeczytał kiedyś tekst Kuronia, napisał mu list: „Synku drogi, w tym co piszesz, jest więcej Ewangelii niż w niejednym kazaniu księdza katolickiego”. Naczelny „Wyborczej” przypomniał, że krąg, w którym Kuroń się obracał, był jego „powietrzem” – to był „Tygodnik Powszechny”, „Więź”, „Znak”, czy takie postacie jak Tischner, Życiński, wreszcie Wojtyła. – I tego dziś potrzebujemy – stwierdził publicysta. A ks. Szostek, powołując się na Ericha Fromma, zauważył, że pytanie o przywódcę to swoista „ucieczka od wolności”. – Nie pytajmy, kto będzie przywódcą – róbmy, co do nas należy. Nie zwalniajmy się od odpowiedzialności za ten odcinek, który od nas zależy – apelował. Ponad dwugodzinną debatę zakończyły pytania do prelegentów i dyskusja. KAI, DJ Przeczytaj też: Abp Paetz, papież Jan Paweł II i odpowiedzialność
"Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali"/Ojciec Św. Jan Paweł II/ 18 maja br. przypada 100. rocznica urodzin Ojca Św. Jana Pawła II W wychowaniu bowiem chodzi właśnie o to, ażeby człowiek stawał się coraz bardziej człowiekiem. (…) św. Jan Paweł II Jego nauka przepełniona miłością i troską o człowieka pozostanie na zawsze w naszych sercach: „ Drodzy chłopcy i dziewczęta, wy jesteście nadzieją ludzkości. Niech miłość Chrystusa rozszerzy się dzięki wam na wasze otoczenie, na wasze rodziny i na cały świat”. „Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest i nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi”. „Nauczcie się kochać to, co prawdziwe, dobre i piękne”. Filmy o Janie Pawle II: dla najmłodszych 100. ROCZNICA URODZIN ŚWIĘTEGO JANA PAWŁA II Jan Paweł II (wł. Karol Wojtyła), urodzony 18 maja 1920 roku, zmarły 2 kwietnia 2005, polski duchowny, poeta, arcybiskup, kardynał, od 16 października 1978 do 2 kwietnia 2005 roku papież. Karol Wojtyła urodził się w Wadowicach, w dzieciństwie chętnie uprawiał sport, często grał w piłkę nożną, jeździł na nartach, lubił wycieczki krajoznawcze. Już w tamtym okresie przyszłego papieża cechowała silna wiara, w kościele parafialnym z oddaniem pełnił obowiązki ministranta. Wojtyła naukę rozpoczął w gimnazjum w Wadowicach, w 1938 roku podjął studia polonistyczne na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdzie wykazywał się dużą aktywnością – brał udział w spotkaniach literackich, uczestniczył w przygotowaniach spektakli, pisał pierwsze utwory poetyckie. W 1942 roku Wojtyła postanowił studiować teologię w tajnym Metropolitalnym Seminarium Duchownym w Krakowie. W 1946 roku otrzymał święcenia kapłańskie. Kolejne lata w życiorysie Karola Wojtyły to już okres intensywnej pracy teologicznej, współpracy z katolickimi czasopismami ( „Tygodnikiem Powszechnym”) oraz wspinania się na kolejne szczeble w kościelnej hierarchii. W 1958 został mianowany biskupem, w 1963 arcybiskupem, a w 1967 otrzymał nominację kardynalską. Po śmierci Jana Pawła I w 1978 roku drugie konklawe wybrało Karola Wojtyłę na nowego papieża. Polak przyjął imię Jana Pawła II, a jego pontyfikat trwał ponad 26 lat i był jednym z najdłuższych w historii. Polski papież miał również duży wpływ na zmiany, które zaszły w tym czasie w Europie, upadek komunizmu. W 1981 roku doszło do zamachu na Jana Pawła II, papież cudem uniknął śmierci od kuli zawodowego zabójcy, Ali Agcy. Polski papież znany był jako wielki zwolennik ekumenizmu i pielgrzym – odbył 104 pielgrzymki (odwiedzając 134 kraje na całym świecie), w tym aż 8 do Polski. Jego biografia często stawiana jest za wzór chrześcijańskiej postawy wobec świata i drugiego człowieka, Wojtyła był niezwykle wysoko cenionym autorytetem moralnym. Papież Jan Paweł II został 27 kwietnia 2014 roku ogłoszony świętym. M. Kotusiewicz
Mądre cytaty Jan Paweł IICytaty Jan Paweł 2Kliknij w wybrany cytat, aby go skopiowaćMądre cytaty Jan Paweł IIPrzygotowałam dla Was duża kolekcję najlepszych cytatów Jana Pawła II. Poniżej znajdziecie najlepsze sentencje, które są czasami pozytywne a czasami smutne. Znajdziecie też piękne aforyzmy, inspirujące hasła oraz motywujące złote się nimi ze swoimi Jan Paweł 2Kliknij w wybrany cytat, aby go skopiować“Chrystus nas kocha i kocha nas zawsze! Kocha nas wtedy, kiedy Go zawodzimy, kiedy nie spełniamy Jego oczekiwań. Nigdy nie zamyka przed nami ramion swojego miłosierdzia.”“Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm.”“Wraz z ideą przegrywa człowiek.”“Miłość, która jest gotowa nawet oddać życie, nie zginie.”“Człowiek urzeczywistnia siebie samego poprzez swoją inteligencję i swoją wolność, i dokonując tego, traktuje je jako przedmiot i narzędzie rzeczy tego świata i sobie je przywłaszcza.”“Bóg nie wątpi o człowieku. A więc i my, chrześcijanie, nie możemy zwątpić o człowieku, wiemy bowiem, że człowiek jest zawsze większy niż jego błędy i występki.”“Bóg, ukazując nam miłosierdzie, oczekuje, że będziemy świadkami miłosierdzia w dzisiejszym świecie.”“Cierpienie jest w świecie po to, ażeby wyzwalało miłość.”“Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się – na próbę.”“Dłonie są krajobrazem serca.”“Wyznanie wiary wiele kosztuje, ale wy nie możecie przegrać miłości.”“Czujesz się osamotniony. Postaraj się odwiedzić kogoś, kto jest jeszcze bardziej samotny.”“Cieszcie się tak jak Ja się cieszę, wszystko oddaję w opiekę Marii Dziewicy.”“Nie chciejcie ojczyzny, która was nic nie kosztuje.”“Poezja to wielka pani, której trzeba się całkowicie poświęcić: obawiam się, że nie byłem wobec niej zupełnie w porządku.”“Nie brak sytuacji szczególnego ubóstwa, niedostatku i niepewności, w których trud codziennej egzystencji, cierpienie sięgające granic ludzkiej wytrzymałości oraz doznawana przemoc (zwłaszcza przemoc wymierzona przeciw kobietom) sprawiają, że opowiedzenie się po stronie życia i jego obrona stają się trudne, a czasem wymagają wręcz heroizmu.”“Nie bój się, nie lękaj! Wypłyń na głębię!“Niech nasza droga będzie wspólna. Niech nasza modlitwa będzie pokorna. Niech nasza miłość będzie potężna. Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.”“Świat bez sztuki naraża się na to, że będzie światem zamkniętym na miłość.”“Bądźcie na tym świecie nosicielami wiary i nadziei chrześcijańskiej, żyjąc miłością na co dzień. Bądźcie wiernymi świadkami Chrystusa zmartwychwstałego, nie cofajcie się nigdy przed przeszkodami, które piętrzą się na ścieżkach Waszego życia. Liczę na Was. Na Wasz młodzieńczy zapał i oddanie Chrystusowi.”“Powstań, ty, który już straciłeś nadzieję. Powstań, ty, który cierpisz. Powstań, ponieważ Chrystus objawił ci swoją miłość i przechowuje dla ciebie nieoczekiwaną możliwość realizacji.”“Nie ma pokoju bez sprawiedliwości, nie ma sprawiedliwości bez przebaczenia.”“Każde życie, nawet najmniej znaczące dla ludzi, ma wieczną wartość przed oczami Boga.”“Człowiek, który zabija Boga, nie znajdzie także ostatecznego hamulca, aby nie zabijać człowieka. Ten ostateczny hamulec jest w Bogu.”“Człowiek ma z gruntu inną naturę niż zwierzęta. Zawiera się w niej władza samostanowienia opartego na refleksji i przejawiającego się w tym, że człowiek działając wybiera, co chce uczynić. Władza ta nazywa się wolną wolą.”“Starajmy się tak postępować i tak żyć, by nikomu w naszej Ojczyźnie nie brakło dachu nad głową i chleba na stole, by nikt nie czuł się samotny, pozostawiony bez opieki.”“Szczególną uwagę Papież pragnie zachować dla chorych, aby przekazać im serdeczne pozdrowienia oraz słowa pociechy i zachęty. Wy, drodzy chorzy, macie ważne miejsce w Kościele, jeżeli swoją trudną sytuację potraficie rozumieć w świetle wiary i jeżeli w tym świetle potraficie przeżywać swoją chorobę z wielkodusznym i mężnym sercem. Każdy z was może stwierdzić za św. Pawłem: “W moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół”.”“Nie dajcie się zwieźć pokusie, że człowiek może w pełni odnaleźć siebie, odrzucając Boga.”“Wczoraj do ciebie nie należy. Jutro niepewne… Tylko dziś jest twoje.”“Ziemskie cierpienie, kiedy zostaje przyjęte w miłości, upodabnia się do gorzkiej pestki zawierającej ziarno nowego życia, skarb boskiej chwały, którą człowiek otrzyma w wieczności.”“Chrześcijanin winien żyć w perspektywie wieczności.”“Ewangelia (…) to proroctwo o człowieku. Poza Ewangelią człowiek pozostaje dramatycznym pytaniem bez odpowiedzi.”“Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.”“Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze Ziemi. Tej Ziemi!“Człowiekowi koniecznie potrzebne jest miłujące spojrzenie Chrystusa. Może najbardziej w chwili doświadczenia, upokorzenia, prześladowania, klęski – wtedy gdy nasze człowieczeństwo zostaje jakby przekreślone w oczach ludzkich, znieważone i podeptane – wtedy świadomość tego, że (…) Chrystus miłuje każdego i zawsze, (…) pozwala nam przetrwać.”“Miłość mi wszystko wyjaśniła,Miłość wszystko rozwiązała –dlatego uwielbiam tę Miłość,gdziekolwiek by przebywała…“Nie ma większego bogactwa w narodzie nad światłych obywateli.”“Troska o dziecko jest pierwszym i podstawowym sprawdzianem stosunku człowieka do człowieka.”“Człowieka trzeba mierzyć miarą serca. Sercem! (…) Człowieka trzeba mierzyć miarą sumienia, miarą ducha, który jest otwarty ku Bogu. Trzeba więc człowieka mierzyć miarą Ducha Świętego.”“Bóg szczególnie upodobał sobie ubogich. W ich twarzach odbija się Chrystus. “Cierpienie nie jest karą za grzechy ani nie jest odpowiedzią Boga na zło człowieka. Można je zrozumieć tylko i wyłącznie w świetle Bożej miłości, która jest ostatecznym sensem wszystkiego, co na tym świecie istnieje.”“Droga zbawienia przechodzi także przez ludzką pracę.”“W perspektywie wiary ziemia nie jest nieograniczonym rezerwuarem zasobów, które można eksploatować bez końca, lecz również cząstką Misterium Stworzenia, z którego nie tylko wolno korzystać, ale któremu należy się nasz podziw i szacunek.”“Człowiek otrzymuje od Boga swą istotną godność, a wraz z nią zdolność wznoszenia się ponad wszelki porządek społeczny w dążeniu do prawdy i dobra. Jest on jednak również uwarunkowany strukturą społeczną, w której żyje, otrzymanym wychowaniem i środowiskiem.”“Człowiek nie jest tylko sprawcą swoich czynów, ale przez te czyny jest zarazem w jakiś sposób “twórcą siebie samego”.”“Wszystko co godzi w samo życie, jak wszelkiego rodzaju zabójstwa, ludobójstwa, spędzanie płodu, eutanazja i dobrowolne samobójstwo; wszystko, cokolwiek narusza całość osoby ludzkiej, jak okaleczenia, tortury zadawane ciału i duszy, próby wywierania przymusu psychicznego; wszystko co ubliża godności ludzkiej, jak nieludzkie warunki życia, arbitralne aresztowania, deportacje, niewolnictwo, prostytucja, handel kobietami i młodzieżą; a także nieludzkie warunki pracy, w których traktuje się pracowników jak zwykłe narzędzia zysku, a nie jak wolne, odpowiedzialne osoby: wszystkie te i tym podobne sprawy i praktyki są czymś haniebnym; zakażając cywilizację ludzką, bardziej hańbą tych, którzy się ich dopuszczają, niż tych, którzy doznają krzywdy, i są jak najbardziej sprzeczne z czcią należną Stwórcy.”“Pewne prawdy jakoś nie mijają, powracają do ludzi wciąż.”“Prawdziwa cywilizacja nie polega na sile, ale jest owocem zwycięstw nad samym sobą, nad mocami niesprawiedliwości, egoizmu i nienawiści, które są zdolne zniekształcić prawdziwe oblicze człowieka.”“Dobrym Samarytaninem jest każdy i każda z nas! Z powołania! Z obowiązku! Dobry Samarytanin żyje miłosierdziem.”“Celibat jest znakiem wolności, która służy.”“Człowiek jest drogą Kościoła.”“Pamięć o przeszłości oznacza zaangażowanie w przyszłość.”“Pragnienie, by żyć lepiej, nie jest niczym złym, ale błędem jest styl życia, który wyżej stawia dążenie do tego, by mieć aniżeli być, i chce więcej mieć, nie po to aby bardziej być, lecz by doznać w życiu najwięcej przyjemności.”“Pełnię modlitwy osiąga człowiek nie wtedy, kiedy najbardziej wyraża siebie, ale wtedy, gdy w niej najpełniej staje się obecny sam Bóg.”“Człowieka nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego właściwe powołanie i ostateczne przeznaczenie.”“Rodzina Bogiem silna, staje się siłą człowieka i całego narodu.”“Nic tak nie jest potrzebne człowiekowi jak Miłosierdzie Boże – owa miłość łaskawa, współczująca, wynosząca człowieka ponad jego słabość ku nieskończonym wyżynom Świętości Boga.”“Człowiek, który odkrywa swą zdolność przekształcania i w pewnym sensie stwarzania świata własną pracą, zapomina, że zawsze dzieje się to w oparciu o pierwszy dar, otrzymany od Boga na początku w postaci rzeczy przezeń stworzonych.”“Gdy będzie wam trudno, gdy będziecie w życiu przeżywać jakieś niepowodzenie, czy zawód, niech myśl wasza biegnie ku Chrystusowi, który was miłuje, który jest wiernym towarzyszem i który pomaga przetrwać każdą trudność.”“Całym sobą płacisz za wolność – więc to wolnością nazywaj, że możesz, płacąc ciągle na nowo, siebie posiadać.”“Szukałem was, teraz Wy mnie znaleźliście.”“Cierpienie bowiem zawsze jest próbą, czasem nad wyraz ciężką próbą, której poddane zostaje człowieczeństwo.”“Kres jest tak niewidzialny, jak początek. Wszechświat wyłonił się ze Słowa i do Słowa powraca. (…) Nadzy przychodzimy na świat i nadzy wracamy do ziemi, z której zostaliśmy wzięci.”“Być wolnym to znaczy spełniać owoce prawdy, działać w prawdzie. Być wolnym to znaczy umieć siebie poddać, podporządkować prawdzie – a nie: podporządkować prawdę sobie, swoim zachciankom, interesom, koniunkturom.”“Chrystus mówi o sobie, że w Nim skupiło się całe ludzkie cierpienie, które skutecznie zmieniło się w misterium Jego męki, śmierci i zmartwychwstania. Triumf krzyża nadaje cierpieniu ludzkiemu nowy wymiar: wartość odkupieńczą.”“Człowiekowi współczesnemu zagraża duchowe znieczulenie, a nawet śmierć sumienia.”“Przyszłość zaczyna się dzisiaj, nie jutro.”“Zniechęcony do tworzenia autentycznych warunków ludzkiej prokreacji człowiek skłania się do traktowania siebie samego i własnego życia raczej jako zespołu doznań, których należy doświadczyć, anieżeli dzieła, które ma wypełnić.”“Trzeba być pokornym, ażeby łaska Boża mogła w nas działać, przeobrażać nasze życie i przynosić owoc dobra.”“Zbyt często życie ludzkie rozpoczyna się i kończy pozbawione radości i pozbawione nadziei.”“Nie wystarczy przekroczyć próg, trzeba iść w głąb.”“Potrzeba nieustannej odnowy umysłów i serc, aby przepełniała je miłość i sprawiedliwość, uczciwość i ofiarność, szacunek dla innych i troska o dobro wspólne, szczególnie o to dobro, jakim jest wolna Ojczyzna.”“Za wojnę są odpowiedzialni nie tylko ci, którzy ją bezpośrednio wywołują, ale również ci, którzy nie czynią wszystkiego co leży w ich mocy, aby jej przeszkodzić“Niech wspaniałe świadectwa miłości Ojczyzny, bezinteresowności i heroizmu, jakich mamy wiele w naszej historii, będą wyzwaniem do zbiorowego poświęcenia wielkim narodowym celom.”“Bywa nieraz, że stajemy w obliczu prawd, dla których brakuje słów.”“Święci zachęcają wierzących naszych czasów, aby nie cofali się w obliczu trudności, jakie stawia przed nimi wierność wymogom wiary.”“Świadomość własnej przeszłości pomaga nam włączyć się w długi szereg pokoleń, by przekazać następnym wspólne dobro – Ojczyznę.”“Człowiek, który chce zrozumieć siebie samego do końca – musi ze swoim niepokojem, niepewnością, a także słabością i grzesznością, ze swoim życiem i śmiercią, przybliżyć się do Chrystusa.”“Dziś człowiek tak często nie wie, co nosi w sobie, w głębi swej duszy, swego serca. Jak często jest niepewny sensu swego życia na tej ziemi. Ogarnia go zwątpienie, które przeradza się w rozpacz.”“Wypaczone pojęcia wolności, rozumianej jako niczym nie ograniczona samowola, nadal zagrażają demokracji i wolnym społeczeństwom.”“Cała zewnętrzna konstytucja ciała kobiety, jego szczególny kształt, to właściwości, które mocą odwiecznej atrakcji stoją u początku poznania.”“Możemy zbudować cywilizację godną człowieka. Czyniąc to, przekonamy się,że łzy naszego stulecia przygotowały ziemię na nową wiosnę ludzkiego ducha.”“Nie ma wolności bez solidarności! Dzisiaj wypada powiedzieć: nie ma solidarności bez miłości – więcej!”– nie ma przyszłości człowieka i narodu.”“Chrystus nie zgodzi się nigdy z tym, aby człowiek był uznawany – albo aby samego siebie uznawał – tylko za narzędzie produkcji; tylko żeby według tego człowiek był oceniany, mierzony, wartościowany. Chrystus nigdy się z tym nie zgodzi. Dlatego położył się na tym krzyżu, jak gdyby na wielkim progu duchowych dziejów człowieka, ażeby sprzeciwiać się jakiejkolwiek degradacji człowieka. Również gdyby to była degradacja przez pracę.”“Nie lękajcie się. Chrystus zwyciężył świat. On jest z Wami na zawsze.”“Nie bójcie się tajemnicy Boga. Nie bójcie się Jego miłości.”“Nigdy nie jest tak, żeby człowiek, czyniąc dobrze drugiemu, tylko sam był dobroczyńcą. Jest równocześnie obdarowywany, obdarowany tym, co ten drugi przyjmuje z miłością.”“Kapłan jest człowiekiem żyjącym samotnie po to, aby inni nie byli samotni.”“Wierzę, że im bardziej się kocha, tym więcej się czyni, gdyż miłości, która nie jest niczym więcej niż uczuciem, nie mógłbym nawet nazwać miłością.”“Bogatym nie jest ten kto posiada, lecz ten kto daje.”“To nie jest czas, w którym mamy się wstydzić Ewangelii. To jest czas głoszenia na dachach.”“Istotnie, głównym bogactwem człowieka jest wraz z ziemią sam człowiek.”“Prawo do życia nie jest tylko kwestią światopoglądu, nie jest tylko prawem religijnym, ale jest prawem człowieka.”“Obraz Chrystusa polityka, rewolucjonisty, wywrotowca z Nazaretu nie zgadza się z katechezą Kościoła. Ból i cierpienie nie są czymś daremnym, czymś, co trzeba znosić w samotności. Chociaż w dalszym ciągu trudno jest pojąć cierpienie, to jednak Jezus ukazał nam jasno, że wartość ludzkiego cierpienia jest związana z Jego własnym cierpieniem i śmiercią, z Jego własną ofiarą. Innymi słowy, przez wasze cierpienie pomagacie Jezusowi w Jego dziele zbawienia.”“Nadzieja zawiera w sobie światło mocniejsze od ciemności, jakie panują w naszych sercach.”“Każdy znajduje w życiu jakieś swoje Westerplatte. Jakiś wymiar zadań, które musi podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć, Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić – dla siebie i dla innych.”“Bóg jest pierwszym źródłem radości i nadziei człowieka.”“Wymagajcie od siebie choćby inni od was nie wymagali.”“Uzdrówcie rany przeszłości miłością. Niech wspólne cierpienie nie prowadzi do rozłamu, ale niech spowoduje cud pojednania.”“Służyć Chrystusowi to wolność.”“Naród ginie, gdy znieprawia swojego ducha, naród rośnie, gdy duch jego coraz bardziej się oczyszcza i tego żadne siły zewnętrzne nie zdołają zniszczyć.”“Dla chrześcijanina sytuacja nigdy nie jest beznadziejna.”“Narkotyki, a także pornografia i inne formy konsumizmu, wykorzystując nieodporność jednostek słabych, mają wypełnić duchową pustkę, jaka powstaje w człowieku.”“Miejcie odwagę żyć dla Miłości, Bóg jest Miłością.”“Tylko miłość może wykluczyć używanie jednej osoby przez drugą.”“Wy jesteście młodzi, a papież jest stary i trochę zmęczony. Ale identyfikuje się jeszcze z waszymi oczekiwaniami i nadziejami.”“Wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy.”“Wolności nie można tylko posiadać, nie można jej zużywać. Trzeba ją stale zdobywać i tworzyć przez prawdę.”“Na kryzys cywilizacji trzeba odpowiedzieć cywilizacją miłości !!!“Tak więc, aby nastała sprawiedliwość i osiągnęły swój cel wysiłki ludzi, którzy pragną ją urzeczywistnić, konieczny jest dar łaski ofiarowanej przez Boga. Dzięki niej i współpracy ludzkiej wolności możliwa jest owa tajemnicza obecność Boga w historii, czyli Opatrzność.”“Człowiek bowiem staje się naprawdę sobą poprzez wolny dar z siebie samego … Tagi: ⭐ cytaty jan paweł II, Karol Wojtyła cytaty, cytaty papieża polaka, krótkei cytaty Jana Pawła II, Jan Paweł II cytaty o miłości, Jan Paweł II cytaty o rodzinieO mnie Jestem doświadczoną kobietą, wróżką i numerologiem. Moja sprawność w interpretacji rozkładów kart tarota i uzupełnianie jej numerologią zadziwia często nawet mnie, stąd pewnie tak spore zainteresowanie moimi wróżbami. Oprócz wiedzy teoretycznej i praktycznej, wykazuję się również szczerością w moich wróżbach, dlatego masz pewność, że powiem Ci zawsze to co pokazały mi karty a nie to,co chcesz usłyszeć Zawsze stawiam na szczerość i prawdę rozkładając karty, ponieważ to zawsze popłaca. Więcej o mnie przeczytacie Państwo tutaj: o mnie W przypadku zainteresowania moimi wróżbami proszę o kontakt pod tym adresem e-mail: wrozka@ Lub za pomocą formularza kontaktowego na stronie zamów wróżbę. Pozdrawiam serdecznie.
Pragnienie, by żyć lepiej, nie jest niczym złym, ale błędem jest styl życia, który wyżej stawia dążenie do tego, by mieć, aniżeli być, i chce mieć więcej nie po to, aby bardziej żyć, lecz by doznać w życiu jak najwięcej przyjemności. Dlatego trzeba tworzyć takie style życia, w których szukanie prawdy, piękna i dobra oraz wspólnota ludzi dążących do wspólnego rozwoju byłyby elementami decydującymi o wyborze jakości konsumpcji, oszczędności i inwestycji. W tym kontekście nie mogę ograniczyć się tylko do przypomnienia obowiązku miłosierdzia, czyli obowiązku wspomagania z tego, co „zbywa”, a czasem nawet z tego, co „potrzebne”, by dać ubogiemu to, co dla niego jest niezbędne. Mam na myśli fakt, że również decyzja o takiej, a nie innej inwestycji, w danej dziedzinie produkcji, a nie w innej, jest zawsze wyborem moralnym i kulturowym. Przy zaistnieniu pewnych warunków ekonomicznych i stabilności politycznej, absolutnie niezbędnych, decyzja o zainwestowaniu, czyli o daniu jakiejś społeczności okazji do dowartościowania jej pracy, płynie również z postawy ludzkiej sympatii i zaufania do Opatrzności, w czym ujawniają się ludzkie przymioty tego, kto decyduje.
człowiek jest wielki jan paweł ii